Active Nurse

2010/11/10

Intermission sequel

Dzień pierwszy...
chyba ważny:
Na dzień dobry spotkanie z oddziałową, z wyglądu przypominającą Cruellę z bajki dla dzieci tylko brak jej było tego czarnego paska na głowie. Głos jak tarka, postura wyprostowana, na sam widok boli mnie kręgosłup.
Pierwsze godziny to zwiedzanie oddziału, początkowo wydawała mi się zbyteczna informacja na temat jakiejś przychodni przyszpitalnej podziału toalet i pokoju z telewizorem.
Później jednak dochodzi się do wniosku że to podstawowa informacja. W chwili stresu kiedy masz do wykonania cały zeszyt zabiegów, każdy pacjent ma ich po 3 lub 4, a tych pacjentów jest około 35. Kiedy musisz ich przemieszczać z jednego do drugiego pokoju, a w dodatku przychodzą nowi do przyjęcia i większość z nich jest powyżej 65 roku życia i nie mają skłonności do szybkiego przyswajania wskazówek podanych przez rejestratorki i sekretarki. Jeśli myślisz że zgubiłaś pacjenta z demencją starczą, który pilnie musi jechać na blok a wcześniej musi być poddany wielu testom i badaniom, to właśnie to są te miejsca gdzie możesz ich szukać.
No dobrze tyle na początek.
A co i kogo można spotkać na kardiologii: lekarzy lepszych i gorszych w tym rezydentów którzy uważają że pozjadali wszystkie rozumy i uczestniczą w wyścigu szczurów byleby tylko zatrzymać swój etat, pacjentów lepszych i gorszych, to zależy czy chcą tu być czy nie, no i sprzęt, niesamowity, na praktykach tego nie było, więc mamy nowość na liście,
ach i inne pielęgniarki lepsze lub gorsze, to zależy czy będą ci zazdrościły tego że skończyłaś licencjat masz takie wynagrodzenie jak one po 20 latach, a w dodatku zero umiejętności. Jeśli traficie na takie to dam wam jedną radę... po prostu unikajcie ich.
Na szczęście moje 2 miesiące szybko minęły z małymi podknięciami, ale kto ich nie miał na początku swojej pracy. Będą większe. Czas podjąć kolejny etap edukacji by osiągnąć swój zamierzony cel.
Idziemy na zajęcia 1 październik 2007 rok

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz